Kolejny karnawałowy weekend trwa! Niestety, dziś nie idę na żadną imprezę, przede mną wieczór z wykładami z psychologii polityki, kocem, gorącą herbatą… i pysznymi faworkami (lub jak kto woli chrustami) na osłodę! :) Na szczęście tylko w ten weekend nie jest mi dane się bawić… ale faworki wyszły pierwsza klasa! Na pewno je upiekę jeszcze raz na następną sobotę! :) A teraz zmykam pod koc, nauka i słodkości czekają…
Składniki i przygotowanie:
- 2 szklanki mąki
- 3 żółtka
- 3 łyżki śmietany
- łyżeczka proszku do pieczenia
- łyżka wódki
- szczypta soli
- olej do głębokiego smażenia
- cukier puder
- cukier wanilinowy
Mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia, dodać śmietanę, żółtka, proszek do pieczenia, sól i wódkę. Wyrobić ciasto, a następnie rozwałkować. Pokroić w podłużne pasy o szerokości ok. 3 cm i długości ok 12 cm. W środku każdego paska wyciąć wzdłuż szparkę na długość ok. 5 cm, a następnie przewinąć prze to przecięcie.
W rondelku mocno rozgrzać olej i smażyć faworki z dwóch stron na złocisty kolor. Układać na paierowym ręczniku, aby odsączyć nadmiar tłuszczu.
Faworki ułożyć w mice i obsypać cukrem pudrem wymieszanym z cukrem wanilinowym.
Smacznego! Karla
już po zdjęciu widać że będzie dobre :)